Powrót do strony głównej Home

Gdzie byliśmy...

Z racji braku czasu i wrodzonego lenistwa ograniczę się do opisu kilku najświeższych imprez na których gościliśmy.

Prawie już tradycyjnie wyjeżdżamy co roku na wielką paradę zabytkowych samochodów do Miluzy we Francji. Byliśmy już tam trzy razy z rzędu. W 2004 roku udało się nam zdobyć II miejsce w konkursie rozgrywanym pomiędzy największymi muzeami samochodowymi Europy na najlepiej odrestaurowany pojazd. Bardzo było nam miło, iż nasze REO wzbudziło uznanie w komisji sędziowskiej. Formuła tej imprezy jest nastawiona na widza - samochody są przede wszystkim prezentowane na różnych wystawach. Praktycznie całe miasto jest "zapchane" staruszkami. W ten sposób Francuzi reklamują swój kraj i region oraz propagują wśród ludzi nasze hobby - kolekcjonowanie zabytkowych samochodów.

 

Inną francuską imprezą, na której gościliśmy kilkukrotnie, jest spotkanie w Troyes w Szampanii. Podobnie jak w Miluzie, formułą imprezy jest głównie wystawa, ale poza tym można też troszkę pojeździć. W Troyes gościliśmy w 1994 roku Lorraine-Dietrich, w 1996 roku Austro-Daimlerem i w 2002 roku BMW. Imprezę cechuje jedna miła rzecz - szampan jest wszędzie, leci nawet z kranów w łazienkach. Efektem tego jest znakomity nastrój wszystkich uczestników tego spotkania. Jest to też dobre miejsce do spotkania jednych z najpiękniejszych samochodów we Francji.

 

 

 

Jedną z bardziej uroczych imprez weterańskich był wyjazd w 1999 roku do Hiszpanii, do Barcelony. Miło było w marcu wyrwać się z naszego klimatu wprost w przecudną, śródziemnomorską wiosnę. Rajd ten cechował się tym, iż dopuszczonymi do imprezy były auta wyprodukowane przed 1920 rokiem. Mimo tego ograniczenia na starcie stawiło się prawie 100 przecudnych, archaicznych maszyn, wśród nich nasza Lorraine-Dietrich. Słońce, morze, znakomita organizacja i wspaniałe przyjęcie wprawiły nas w znakomity humor.

 

 

 

 

 

W 2004 roku wziąłem udział wraz z mym przyjacielem, Tomkiem Osterloffem w najbardziej zwariowanym rajdzie - w szóstej edycji rajdu Monte Carlo Historique przeznaczonej dla aut "klasycznych" czyli z lat 50-tych, 60-tych i 70-tych XX stulecia. Sam start w tej imprezie nie byłby tak mocno niezwykły, jak "obiekt", na którym startowaliśmy - była to bowiem Syrenka (tak, tak, Syrence wolno brać udział w tej imprezie, w latach 60-tych wysyłano kilkukrotnie nasz sztandarowy pojazd do siedziby bogactwa i rozpusty jaką jest bez wątpienia Monte Carlo). Pomimo pewnych, wrodzonych mankamentów naszego "bolidu" dojechaliśmy do mety na 259 miejscu.

 

 

 

 

Home